niedziela, 3 listopada 2013

Recenzja + test podkładu Borjouis Flower Perfection + MUOTD


Hej! Dziś czas na pierwszą recenzję i test/demo (kto jak woli, bo nie mogę się zdecydować, które słowo jest trafniejsze) podkładu. Pierwszy na odstrzał idzie Flower Perfection, czyli jeden ze słynniejszych podkładów drogeryjnych i na pewno najsłynniejszy z marki Borjouis zaraz po Healthy mix. 


wersja dla leniwych w czytaniu ;) 





Cena: ok 60 zł.
Dostępność: łatwa, wszelkie drogerie sieciowe lub prywatne oraz Internet, np. allegro
Pojemność: 30 ml
Wyposażenie: dołączona jest do niego w zakrętce mała, płaska gąbka, która jest dla mnie jakimś nieporozumieniem, bo nią to można jedynie sobie odrysować kółko na czole :)

Główną cechą tego podkładu jaką obiecuje nam producent jest, że ma się utrzymywać przez 16 h; ma się to dziać dzięki wzbogaconeniu go w wyciąg z dzikiej azalii, który jest odporny na najbardziej ekstremalny klimat i ceniony za jego właściwości regeneracyjne. Ma także nadawać efekt jedwabistej gładkości skóry. 
Dodatkowo jest wyposażony w filtr SPF 15

A jak było u mnie w rzeczywistości? 
Zaznaczam, że mam skórę suchą z tendencją do przetłuszczania się w strefie T. Głównie latem, ale podkład ten testowałam w okresie ostatnich tygodni. Nakładałam go głównie pędzlem Hakuro H51 (flat top z krótkim, gęstym włosiem), a także a'la buffing brush z Real Techniques. Palcami także rozprowadza się go całkiem przyjemnie.

                              przed                                                                           po

zaznaczam, że tutaj pryszcz na czole został dodatkowo pokryty kamuflażem
(Zaznaczam, że nie poprawiałam tych zdjęć powyżej w żaden sposób programem, jedynie poza rozjaśnieniem, bo Nikony robią bardzo ciemne zdjęcia. Sama to zauważyłam, że niestety zdjęcia po wrzuceniu na blogspota są jakby jakieś wygładzone, co mnie też zdziwiło, ale nie mam pojęcia czemu tak się dzieje. Na dowód można sobie zobaczyć jak wypadają te same zdjęcia we filmiku i tam będzie można zobaczyć różnicę.)


Stosując go na całkowicie suchej skórze chociaż rozprowadzał się całkiem dobrze, to powodował podkreślanie suchych skórek oraz tworzenie się takich jakby suchych plam. Efekt był wtedy bardzo "ciastowaty" - po prostu brzydki. W momencie prawidłowego używania go na kremie było całkowicie przeciwnie, czyli rewelacyjnie. Co innego w dniu kiedy wykonywałam główny test, prezentację, recenzję na you tuba i poniższe zdjęcia; wtedy nałożyło mi się tak dużo kremu, że praktycznie przez cały dzień chodziłam z uczuciem ciężkości i tłustości na twarzy, do czego zdecydowanie przyczyniła się zbyt duża ilość kremu, a co ważne - dla dobra wiarygodności testu - niczym wtedy nie utwaliłam/nie przypudrowałam ani nie zmatowiłam podkładu przez co efekt błyszczenia był ogromny. Co innego w przypadku odpowiedniego nawilżenia, wtedy podkład w przypadku suchej skóry nie wymaga wcale pudrowania , a i tak otrzymujemy najbardziej pożądany i zadawalający efekt. Tak samo jest w przypadku skóry tłustej, gdy podkład zostanie zmatowiony i utrwalony pudrem.

Cechy, które dostrzegam? 
Ładne, równomierne krycie z wykończeniem lekko pudrowym, naturalnym promiennym blaskiem i dość mocnym kryciem. Skóra w dotyku nie jest lepiąca, ale aksamitna i gładka. Jak zapewnia producent. Nie ściera się za bardzo w ciągu dnia. Jedynie bardzo duże pryszcze początkowo mocno pokryte po pewnym czasie wybijają się na wierzch, więc warto je lepiej pokryć korektorem/kamuflażem. 

nie do końca na pół, bo się zapomniałam i podbródek oraz nos wysmarowałam tu już praktycznie cały ;)
Plusy: 
+ bardzo szybko i sprawnie  rozprowadza się i wpracowuje w skórę dzięki średniogęstej konsystencji (nie za leistej i nie za gęstej, w sam raz) 
+ wydajny, bo niewielka jego ilość wspaniale pokryje całą skórę twarzy
+ na dobrze przygotowanej skórze i prawidłowej aplikacji jest można powiedzieć, że słabo widoczny, więc ładnie stapia się ze skórą; (chyba że na zbyt tłustej i na złym nawilżeniu to wtedy jest dostrzegalny i daje efekt "cake")
+ dość trwały
+ dobrze kryje, wszelkie zaczerwienienia a także pryszcze te mniejsze lub większe
+ efekt photoshop
+ szklana buteleczka i pompka
+ dostepność
+ fajne dostępne odcienie, nawet bardzo, bardzo jasny 51 - taki dla nawet porcelanowych karnacji - najjaśniejszy dostępny w drogeriach (jak to w przypadku wszystkich podkładów Borjouis)



Minusy: 
- może zapychać; może, bo nie jestem pewna czy to u siebie stwierdziłąm, raczej nie, ale nie mogę ręczyć za niego w tej kwestii
- cena (jak na produkt drogeryjny jest dla mnie dość wysoka)
- po pewnym krótkim czasie duże pryszcze się z pod niego wybijają
- zdarza się, że czasem podkreśla suche skórki na nosie (ale u mnie robi to prawie każdy, gdy odpowiednio go nie złuszczę)
- chociaż jest bardzo trwały, to do 16 h jak obiecuje producent na pewno nie wytrzymuje w nienagannym stanie

Po 8 godzinach od noszenia go w ciężkich warunkach atmosferycznych, na mocnym nakremowaniu i niepudrowaniu go przez całe ten okres wyglądał tak:






Moja ocena: 

Bardzo upodobałam sobie ten podkład. Tym bardziej po lecie kiedy jestem bardziej opalona, a mam go w kolorze 54. Uwielbiam stosować go także na klientkach, bo wspaniale działa na różnych cerach. Jest to mój ostatni ulubieniec. Sięgam po niego przede wszystkim, gdy potrzebuje mocniejszego krycia, np. na imprezę, a także gdy moja skóra ma "gorsze dni" i wymagałoby sporo na niej zakryć. Kiedy patrze na siebie w lustro w łazience, windzie lub sklepie to nie moge wyjść z podziwu jak pięknie - photoshopowo wygląda moja skóra. Aż z przyjemnością się na nią patrzy, bo nie widać jakoś bardzo tych warstw podkładu na niej. Fajne krycie. A nie daje jakiegoś wielkiego efektu "tapety". Czasami fizycznie jest odczuwalny, (tym bardziej bez pudru na mocnym nawilżeniu lub skórze tłustej) bo należy raczej do takich cięższych, ale to mi w żaden sposob nie przeszkadza. W tej kwestii w porównaniu do swojego brata Healthy mix wypada przy nim jako znaaaacznie cięższy w swojej konsystencji jako ten bardziej dostrzegalny na twarzy gołym okiem. 

Polecam! Naprawdę ;)

A teraz czas na porcję zdjęć z makijażem tamtego dnia, kiedy wykonywałam dla Was recenzję :) Makijaż oka wykonany za pomocą paletki Sleek Oh so special. 








Jak podobała się recenzja? Albo jakie doświadczenia miałyście z tym podkładem? Podzielcie się ze mną.

 Do miłego przeczytania lub zobaczenia! Emilia Cecylia 




9 komentarzy:

  1. co mają pokazać te zdjęcia skoro i "przed" i "po" jest potraktowane ps-em (czy innym programem do obróbki)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam bardzo, ale to nieprawda. nie poprawiałąm ich w żaden sposob jedynie poza rozjaśnieniem, bo Nikony robią bardzo ciemne zdjęcia. sama to zauważyłam, że niestety zdjęcia po wrzuceniu na blogspota są jakby jakieś wygładzone, co mnie też zdziwiło i czekałam właśnie aż ktoś mi to zarzuci to co Ty, a ja nie mam pojęcia czemu tak się dzieje. na dowód można sobie zobaczyćjak wypadają te same zdjęcia we filmiku i będzie można zobaczyć różnicę. Jaki w ogole miałaby sens taka recenzja gdyby efekt działania produktu byłby przeze mnie manipulowany ? :)

      Usuń
    2. czemu mnie nigdy blogspot tak nie wygładza ładnie :( :PP

      Usuń
    3. a jestes pewna, ze nie ? bo ja wczesniej jak nie mialam swojego bloga, to bylam zawsze zachwycona stanem skóry blogerek i byłam pewna ze to musi byc jedynie zasługa PSa a teraz sobie myśle, ze moze wlasnie blogspot ma na to wpływ ;)

      Usuń
  2. No właśnie też zauważyłam że na zdjęciach cera wygląda jakby była wygładzona, no ale jeśli nie jest to chciałam zapytać o jedną rzecz. We wcześniejszych filmikach widać było że Twój stan cery był gorszy, teraz cera wygląda dobrze, pomijając jakiś pryszczyk;p, czego to zasługa?, jakiś lek?, krem?może jakaś kuracja?pytam bo sama mam problemy z cera;/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojj to niestety też nie jest tak jak Ci się wydaje ;p w sumie to jestem zdziwiona, że sądzisz, że mam teraz lepszą cerę, bo jest całkowicie przeciwnie :( na tych zdjęciach powyżej nie widać tego gdyż w przypadku tego typu zdjęć prezentujących gotowy efekt makijażu czasami zakrywam jakieś większe pryszcze i tutaj akurat tak było z jednym między brwiami, a co do innych mniejszych krostek jakichś to one same się jakby retuszują przy dodawaniu światła zdjęciu. A jeśli sugerujesz się tym co widać na filmikach to nie wiem czemu tak to wydaje się wyglądać, naprawdę, bo ostatnio przez testowanie przeróżnych podkłądów mam cerę w nieciekawym stanie i właśnie prowadzę z tym walkę, licząc, że cera mi się unormuje jak wyeliminuje te wstrętnie zapychające podkłady. Jednak jako, że mam cerę suchą to u mnie to jest tak, że jednego dnia mam masę pryszczy, drugiego to znika samo albo przy lekkiej pomocy oczyszczania twarzy. Moja pielęgnacja cery aby zapobiegać temu i walczyć z tym gdy się pojawi jest praktcznie znikoma, nie stosuję żadnych aptecznych kosmetyków ani leków. Stawiam na podstawę pielęgnacji czyli oczyszczanie + złuszczanie+ nawilżanie (czasami maseczka z glinki zielonej ktorą baaaardzo polecam na cerę trądzikową)! i w przypadku sumiennego, regularnego takiego traktowania twarzy produktami dobrze dopasowanymi do mojej cery nie ma bata by nie poradzić sobie z problemami skórnymi. Im mniej kosmetyków tym lepiej, naprawdę! Czasami robię tak, że daję powiedzmy przez 2 dni w tygodniu (lub w te dni gdy nie muszę nakładać makijażu) całkowity urlop od wszelakiej chemii, nie nakładam nic, nawet kremu, jedynie przemyję twarz tonikiem i to wszystko, a cera wtedy sama, w swoim rytmie dochodzi do siebie, oczyszcza się samoistnie, naturalnie tak jak to fizjologia ma zaprogramowane, bo skóra sama wie najlepiej co jej potrzeba, wtedy przywraca się jej taka równowaga. Bo bardzo często jest, że stosujac pewne zabiegi i kosmetyki zaburzamy jej fizjologię jakby. Przykładowo, paradoksalnie i odziwo nie powinno się kremować twarzy na noc, albo wysuszać skóry tłustej, bo będzie chciała walczyć z tym przesuszeniem, produkując jeszcze więcej łoju, gdzie otrzymamy efekt odwrotny od zamierzonego. I tak dalej... można długo o tym pisać :) Polecam Aliny blog poczytać ona jest specjalistką w tym temacie. :)

      Usuń
    2. W sumie jestem trochę zdziwiona:) Nie wyobrażam sobie nie nałożyć kremu na noc. Mam cerę pewnie mieszaną, bo jak nie pokremuję to skóra jest sucha jak wiór i ściągnięta, ale z kolei po posmarowaniu kremem, zrobieniu makijażu, zmatowieniu cery, itd. po 10 minutach świecę się jak bombka, a cera jest wyraźnie tłusta w strefie T :/
      Od 10 lat spokojnie nie pozostawiłam mojej twarzy bez nawilżenia na dłużej niż 5 minut.
      Co do podkładów to fakt, że to potworne zapychacze jakkolwiek cudownie by nie były reklamowane. Całą końcówkę wiosny i lato używałam jedynie korektora i pudru matującego, zero podkładu i cera jak marzenie. Ostatnio wróciłam do podkładu i najbardziej problematyczna u mnie strefa czyli broda znów daje się we znaki - zaskórniki i nawet głeboko podskórne niewyciskalne pryszcze się pojawiają:/

      Usuń
  3. Bardzo przydatna recenzja, dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. na mojej mieszanej cerze dość szybko się warzył, a szkoda bo był naprawde w porzadku ;)

    OdpowiedzUsuń