poniedziałek, 19 maja 2014

Recenzja & test high end #2: Maskara Armani, Eyes to kill Excess



Dziś kolejna recenzja produktu "high-end", czyli tego "wysokopółkowego". Tym razem znowu maskara - Armani, Eyes to kill w wersji Excess, bo są dwie. Jeszcze grafitowa, którą jest, tzw. Regular.

Z założenia producenta jest to maskara pogrubiająca i w tej recenzji potwierdzę to lub obalę. 



szczoteczkę jak widać ma dość popularną, zwykłą, z bardzo gęstym włosiem, mieszanym - raz krótszym, raz dłuższym

cena: ok 170 zł

Opis producenta: Tusz do rzęs Eyes Kill Excess, dostępny jest na rynku od jesieni 2010, to ponoć ulubiona mascara Megan Fox. Tusz Eyes to Kill Excess jest bardzo czarny, zwiększa objętość rzęs i ma nadzwyczajne właściwości pogrubiające. Błyskawicznie podkreśla i nadaje makijażowi głębię sprawia, że spojrzenie jest naprawdę zabójcze. Szczoteczka mascary dokładnie rozdziela i wydłuża rzęsy a jej formuła z Wax Complex (mieszaniną twardych i miękkich wosków) zapewnia trwały efekt makijażu, przy jednoczesnym zachowaniu miękkości i lekkości rzęs. 

I w sumie moja recenzja mogłaby się skończyć na stwierdzeniu, że zgadzam się z każdym powyższym słowem!  
Dawno, albo i nigdy nie spotkałam się z tym, aby opis producenta, był niczym idealną recenzją produktu, a nie tylko marketingowym słowotwórstwem.







Niestety nie mam zdjęcia moich rzęs przed, ale kto je widział, ten wie, że taki efekt jaki osiągnęłam tą maskarą, to w jej wykonaniu naprawdę mistrzostwo. Mało jaką drogeryjną mogę osiągnąć efekt tak pogrubionych rzęs, a przy tym niesklejonych.

Zalety: 
+ maksymalnie pogrubia, a przy tym wspaniale rozdziela, nie sklejając nawet przy dwóch   warstwach i więcej  
+ dość wydłuża
+ nie kruszy się
+ w miarę dobrze unosi rzęsy od nasady, utrzymując je w tym podkręceniu do samego końca
+ intensywny kolor czerni
+ daje efekt równego podkreślenia, że dolne i górne rzęsy tworzą jakby całość
+ efekt utrzymuje się przez cały dzień

Wady: 
-  niebotycznie wysoka cena
- dostępność, z tego względu, że w Polsce wyłączność na jego sprzedaż  ma tylko Douglas,  który jest tylko w bardzo dużych miastach
- szybko wysycha w opakowaniu, a co przy takiej cenie jest dużym minusem


Co do wątku, którego ciągnę w raz z tą serią recenzji, czyli udowodnienia sobie i Wam racji lub obalenia mojej teorii jaką głoszę, że maskary są produktami, których działanie tylko zależy od szczoteczki oraz techniki nakładania, a nie formuły tuszu i bez względu na markę będą dobrze działać, więc kupowanie ich za powyżej 100 zł to tylko niepotrzebne przepłacanie.
Czy w tym przypadku mogę już stwierdzić, że się jednak pomyliłam?  
Powiem szczerze, że praktycznie taki sam efekt uzyskiwałam maskarą Wibo Extreme Lashes z tego co pamiętam. (recenzja jej u mnie na kanale i blogu) Chociaż muszę przyznać, że faktycznie poza nią i jeszcze I love extreme z Essence, to nie pamiętam, bym kiedydokolwiek czymś innym osiągała taki efekt na moich beznadziejnych rzęsach. Jeszcze High Impact działała podobnie, a Givenchy z poprzedniej recenzji była nawet lepsza, więc mimo zachwytu nad jej efektem dalej nie jestem w stanie stwierdzić, że się mylę z moją teorią. Choć jest warta sporych pieniędzy, to jednak nie ok 170 zł, bo to jest ceną niepoważną i na pewno zbyt wygórowaną. 

A Wy mieliście z nią styczność? Jak tak, to chętnie poczytam, jakie zrobiła na Was wrażenie :)


Pozdrawiam, całuję, tulę,
Emilia Cecylia

środa, 14 maja 2014

Backstage of my work as MUA #12: naked photoshoot


fot. Marzena Bukowska / bukowska photography
model: Monika Synytycz
mua/hairstylist: Emilia Lipińska
assistant: Gosia Pietrzak
 
Przedstawiam Wam kolejne prace z mojego portfolio oraz co nieco z backstage'u mojej pracy przy akurat tej sesji, która była "testem" modelki dla pewnego magazynu. Jest to przeboska modelka - nowa gwiazda teledysku Donatana. 

 Zapraszam do filmu, gdzie można zobaczyć w akcji :)























do przeczytania! :)
pozdrawiam, całuję, tulę
Emilia Lipińska

niedziela, 4 maja 2014

Pracująco #11: Zaległości z mojej pracy jako mua + kilka moich prac z portfolio.

  Cześć !

Przychodzę, żeby chociaż nadrobić zaległości z mojej pracy. Szkoda tylko, że na razie tylko takie starocie bez szału, ale wszystkie te grube zlecenia, którymi się ekscytuję i mnie w pełni ostatnio pochłaniają, to na razie nie mogę publikować. Co nieco można na fb już zobaczyć, ale głównie backstage, a wszystko inne jest jakby zamrożone, czeka na decyzje " z góry", formalizacje, terminy, itd. Jestem zobowiązana umowami, więc nawet nie mogę mówić o tym. Dlatego póki co, dzisiaj pokażę Wam takie mniej ważne akcje, a w tym między innymi metamorfozy.


  












fot. Beata Banach
model: Agnieszka Kowalska / Agata Banach
 make up: Emilia Lipińska
hairstyle: Wojtek Stasiak ♥

na tym zdjęciu ukazującym modelkę przed końcem całego makijażu możecie zobaczyć na polikach jaki jest efekt przed i po zastosowaniu zielonego korektora




 
fot. Beata Banach
model: Kasia Serafin
wizaż: Emilia Lipińska



fot. Beata Banach 
model: Klaudia Budzyńska
make up/hairstyle: Emilia Lipińska


fot. Joanna Kmieciak
make up: Emilia Lipińska




fot. Jolanta Ryłko
make up/hairstyle: Emilia Lipińska





Na dzisiaj to wszystko! Tulę całuję, pozdrawiam Emilia Cecylia ;*