niedziela, 26 stycznia 2014

Pracująco #5 - zlecenia komercyjne, sesje, klientki studniówkowe.

Cześć! Dzisiaj kolejna porcja zdjęć z mojej pracy i jej kulis. Mam w tym ogromne zaległości, jak zawsze. Ale to dlatego między innymi, że trudno mi zebrać do kupy na raz backstage oraz efekty, bo na pewne zdjęcia lub filmy czeka się długi czas, a zawsze coś pojawi się w trakcie i potem się wszystko kumuluje. 

Na rozgrzewkę moja najostatniejsza metamorfoza studniówkowa. 
Niebieskie oczy na życzenie klientki, bo wiecie, że ja za tym kolorem nie przepadam, jednak mamy chyba dobry przykład na to, że niebieski makijaż oka nie zawsze wygląda kiczowato
Zero poprawki twarzy programem. Sam mejkap!


A teraz najpierw zlecenia komercyjne:

Niedawno miałam przyjemność pracować na/z Mistrzyni świata fitness Natalią Gacką, gdzie wykonywaliśmy kalendarz z Szamocki-studio dla firmy Lsv Technika. 








Przy reklamie katalogowej marki SOFA, którą tworzyliśmy jako team Proxymedia.





No i efekt: 


Dalej moja ukochana sesja nad jeziorem w -10 stopniach.





modelka: Agnieszka Kowalska

I żeby nie zanudzić, to jeszcze tylko kilka klientek prywatnych i tyle: 



tutaj kolor był dobrze dopasowany, nie za jasny, tylko wiecie jak to jest z podkładami z SPF 




Co Wy na to ? 
Pewnie nic, bo co mielibyście na to powiedzieć. Jakoś zakończyć ten wpis muszę haha :)

No więc miłego niedzielnego popołudnia, do zobaczenia jakkolwiek za kilka dni! Chyba za dwa ;*

Pozdrawiam, 

Emilia Cecylia


sobota, 25 stycznia 2014

Recenzja high-end: Givenchy, Noir Couture (Tusz do rzęs 4 w 1).

No tak, w końcu nadszedł ten czas, kiedy w moim blogowaniu pojawia się produkt ekskluzywny high-end, a jak dobrze wiecie ideą mojej działalności jest przedstawianie, promowanie i recenzowanie tanich produktów, żeby udowodnić, że w większości przypadków płacimy za marketing, całą otoczkę i markę, a równie dobre kosmetyki można zakupować za znacznie tańsze pieniądze, w drogeriach. Aleeee jeeeeednak czy chcę, czy nie chcę ze względu na coraz bardziej zaawansowany poziom mojej pracy powoli muszę zacząć przechodzić na droższe kosmetyki i takie teraz będę także kupować. Nie znaczy to, że tymi co tylko używałam do tej pory nie da się świadczyć usług profesjonalnych, bo jestem na to rewelacyjnym dowodem, ale po prostu idę w stronę zleceń (nie wiem jak to powiedzieć) na takim poziomie, za takie stawki, że nie przystoi bym opierała się tylko na markach drogeryjnych :)



O tyle ważne będzie testowanie od teraz tak drogich marek tuszy do rzęs, że jak dobrze wiecie jako chyba nieliczna głoszę na wszystkie strony świata swoją teorię, że to jedyna kategoria produków kosmetycznych na które nie warto przepłacać, bo wszystko tak naprawdę załatwia szczoteczka - jej typ oraz nasza technika. Tak więc z wielką chęcią porecenzjuję i potestuję takie maskary z wyższej półki, aby z wielką radością móc potwierdzić moją teorię, albo nie tyle potwierdzić, bo ja już testowałam je na tyle, by to wiedzieć w miarę, ale także aby Wam to udowodnić :)

I po tym wstępie, przechodząc do sedna sprawy, przedstawiam Wam produkt którego podjęłam testowi - Givenchy, Noir Couture, która nazywana jest tuszem do rzęs 4 w 1, bo jak opisuje producent:
Marka Givenchy przedstawia nową, rewolucyjną maskarę Noir Couture.
Ten niezwykły produkt to aż 4 efekty już przy pierwszej aplikacji: zwiększona objętość, wydłużone, podkręcone i odżywione rzęsy.
Noir Couture łączy profesjonalną formułę i zaawansowaną technologię z prostą aplikacją.
Kompleks aktywnych składników zapewnia rzęsom najprawdziwszą pielęgnację. Rzęsy są natychmiast grubsze, wydłużone i podkręcone a przy regularnym stosowaniu maskary stają się wyraźnie piękniejsze, zregenerowane i wzmocnione.
Noir Couture zawiera m.in. nektar z bawełny, który intensywnie nawilża rzęsy. Nawet po demakijażu są piękne, zdrowe i lśniące!
Trójsferyczna szczoteczka, o zróżnicowanej długości włoskach, umożliwia precyzyjne nałożenie formuły.
Wychwytuje każdą rzęsę, nadając spojrzeniu niewiarygodną intensywność.
Niczym mała czarna, która wydobywa piękno sylwetki, Noir Couture stanowi niezbędny dodatek podkreślający spojrzenie.
Jedna Maskara. Cztery Efekty.


 Cena: ok140zł; na allegro już od 90zł, ale to nie można mieć pewności orginalności.

Dostępność: Douglas i Internet.

I teraz krótko zwięźle i na temat co ja o niej sądzę po pierwszym wrażeniu ?



- spektakularny efekt sztucznych rzęs! dawno maskara nie zrobiła na mnie takiego wrażenia mimo, że...
- trochę skleja rzęski, przy gęstych rzęsach można uzyskać nią efekt pajęczych nóżek
- trzeba naprawdę dobrze ją rozprowadzić na rzęsach, żeby nie posklejała włosków, ja nie przywykłam do takich, bo na codzień preferuje znacznie bardziej rozdzielone rzęsy
- co za tym idzie, że kiepsko rozdziela, potrzebny grzebyszek, którego akurat nie użyłam, więc moje rzęsy wyglądają tak a nie inaczej
- fajnie podkręca rzęsy
- solidnie wydłuża
- no wiadomo pogrubia, ale tutaj to ryzykownie i trzeba poprawnie nakładać ją na rzęsy
- dobrze schodzi mleczkiem i płynem micelarnym, nie jest oporna na wodę, ale jest też jej wersja wodoodporna
- nie zauważyłam kruszenia się jakiegoś
- a jej stan zachował się od nałożenia do samej 1 w nocy
- co do jej właściwości nawilżających i odżywczych , to nie mogę się wypowiedzieć, bo nie stosowałam jej na tyle, ale trudno mi to w uwierzyć, żeby można było osiągnąć jakieś efekty widzialne gołym okiem


Wniosek: No i najważniejsza kwestia w ocenie: Czy warto wydać na nią tyle pieniędzy? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE!  Czy naprawdę zachwyciła na tyle, że żadna tańsza, drogeryjna nie jest w stanie jej zastąpić ? Pewnie, że jest, takie same efekty, a nawet lepsze bez takiego sklejenia uzyskuję Essence I love extreme. Naprawdę strata kasy,a tym samym jestem bliżej potwierdzenia mojej teorii na 100%, którą głoszę wszem i wobec, że maskary to jedne z tych kosmetyków w które najmniej warto inwestować. Zobaczymy czy po kolejnym teście innej , będę tego jeszcze bliżej. Sama jestem bardzo ciekawa :)

Ocena:  8/10 (za to sklejanie, tak by było nawet 10)





 To co mam na ustach to pomadka w płynie Nouba, moje ostatnie odkrycie - cudowny kolor i niesamowita trwałość!

Dla chętnych filmik z recenzją i testem na żywo:




pozdrawiam,
Emilia Cecylia




wtorek, 21 stycznia 2014

Emilia Cecylia radzi: 3 porady makijażowo-pielęgnacyjno-modowe #2


Wracam mimo braku czasu przez pracę i sesję na studiach, ale muszę, bo mam takie zaległości, że nie wiem kiedy to wszystko poupublikuję, żeby być z wszystkim na bieżąco. To moje wręcz marzenie, a mam zaległości z publikowaniem efektów choćby mojej pracy jeszcze od wakacji.

Więc żeby nie było za monotonnie, to dzisiaj prezentuję kolejne 3 porady makijażowo-pielęgnacyjno-modowe. Modowe, bo od teraz na blogu i youtubie zacznę wprowadzać także taką tematyke, gdyż jak wiadomo świadczę usługi także stylistki, co jest moim zamiłowaniem i pasją od znacznie dłuższego czasu niż makijaż. Mam nadzieję, że będzie to dla Was miła odmiana od czasu do czasu :)

Jeśli ktoś woli wersję wideo tego co mieści się tutaj we wpisie, to zapraszam do obejrzenia:




I porada makijażowa: TONIZUJ TWARZ PRZED WYKONANIEM MAKIJAŻU.

Taka niby makijażowa, bo pozwala na osiągnięcie lepszej jakości i trwałości makijażu, ale także ociera się o kwestię pielęgnacji.
Tonik jako produkt, który niekoniecznie musi być typowym tonikiem, ale może być także w postaci płynu micelarnego, wody różanej lub wody termalnej.
Czemu tak ważne jest ogólne stosowanie toniku?
* jest podstawowym kosmetykiem w pielęgnacji twarzy
* powinien być używany obowiązkowo minimum 2 razy dziennie (po wstaniu i przed pójściem spać) zamiast wody kranowej, która jak wiadomo jest mordercą dla naszej cery
* tonizując skórę przywracasz jej naturalne Ph ok 5.5 , gdzie po stosowaniu wody lub innych kosmetyków może być bardziej kwasowe lub zasadowe, a jak wiadomo utrzymywanie jej naturalnego ph jest kluczem do zdrowej skóry!
* oczyszcza twarz z codziennych zanieczyszczeń/bakterii/kurzy jakie znajdują się na twarzy po całym dniu
* i co w kwestii makijażu najważniejsze - oczyszcza skórę po nocy, gdy skóra najintensywniej oczyszcza się z toksyn, wydzielając je na zewnątrz skóry, gdzie bez oczyszczenia jej chociaż "tonikiem", następnie nakładając makijaż pod jego warstwami te zanieczyszczenia wspaniale się na naszej skórze rozwijają, powodując przeróżne "syfy", zapchane pory, zaskórniki i całe to największe zło. A potem wszyscy zwalają winę na makijaż, który rzekomo psuje im cerę :) Oprócz mniejszych problemów z cerą, zobaczycie także natychmiastowe efekty podczas nakładania na przykład podkładów i korektorów. Wszystko zacznie wyglądać znacznie ładniej, lepiej się rozprowadzać, a przede wszystkim dużo dłużej się utrzymywać.
* dobry tonik także nawilży cerę przez co, np. cerom tłustym niekoniecznie będzie potrzebny krem pod makijaż, ale jak wiadomo lekkie nawilżenie przyda się zdecydowanie każdemu, a juz na pewno po jakimś oczyszczaniu innym produktem do mycia twarzy

Ja kiedyś nie rozumiałam po co w sumie kupiłam tonik i myślałam, że jest zbędny, że nie pełni żadnej kluczowej roli. Na szczęście jakiś czas temu, kiedy zaczęłam interesować się makijażem doceniłam go i teraz nie wyobrażam sobie zacząć robienia makijażu (przede wszystkim na kimś) bez jego użycia.

II porada pielęgnacyjna: SPŁUKUJ WŁOSY ZIMNĄ WODĄ.

Mam na myśli ostatnie na przykład 3 minuty spłukiwania pod koniec mycia włosów.
Jest to KLUCZ DO ZDROWYCH I LŚNIĄCYCH WŁOSÓW. Czemu?

Podczas kiedy ciepła woda otwiera nam łuski włosa - wszystkie substancje zawarte w szamponach, odżywkach oraz maskach wnikają w głąb struktury włosia, a co za tym idzie dopiero wtedy są w stanie doskonale odżywić nasze włosy i na nie prawidłowo zadziałać. Stąd, gdy ktoś nie zna prawidłowych zasad mycia włosów, gdzie ta czynność wydawałaby się być banalna, potem narzeka na produkty, które twierdzi, że nie działają i kupuje coraz to droższe, dalej się rozczarowując. Oczywiste jest, że produkty nakładane na włosy w trakcie krótkiego mycia nie są w stanie zadziałać. Nie bez powodu to masce przypisuje się najskuteczniejsze działania. Dlatego produkty żeby mogły sobie później podziałać muszą zostać w strukturze włosa. Żeby to się stało należy te łuski włosa zamknąć, a to następuje dzięki zimnej wodzie.  Jest to więc ważny końcowy etap mycia włosów. Jeśli tego nie zrobimy, gorąca woda wypłucze wszystkie wartościowe składniki, np. odżywki lub maski. Przez co włosy są matowe, szorstkie w dotyku, ciężkie do rozczesania i ogólnie w złej kondycji.
Za to spłukując pod koniec zimną wodą otrzymujemy mega lśniące, zdrowo wyglądające włosy; sypkie i miękkie w dotyku. W dodatku kolor Waszych włosów będzie wyglądać od razu na bardziej wyrazisty. Wiele osób myśli, że mam włosy farbowane, a nigdy nie farbowałam. Dlatego zalecam! Szczerze! ;)

III porada modowa: UCZYŃ MAKIJAŻ GŁÓWNYM ELEMENTEM SWOJEGO STROJU.

I znowu nie jest to porada stricte modowa, jakoś takie mi one dzisiaj wyszły. Jednak uważam, że jest to świetne rozwiązanie, gdy chcecie na jakieś "wyjście" wyglądać zjawiskowo, a nie macie albo pomysłu, albo nie chcecie wydawać dodatkowej kasy na, np. kolejną nową kieckę.
Jeśli masz jakąś swoją ulubioną "małą czarną", to nawet jeśli widziano Cię w niej z 10 razy, załóż ją! A do tego dołóż jakiś olśniewający, przyciągający spojrzenia makijaż! Może też jakieś spektakularne kolczyki i zapewniam Cię, że nikt nie zauważy, że masz na sobie kieckę jeszcze z PRL - u, bo jego uwagę zwróci przede wszystkim Twoja twarz. Ja często tak robię. Zakładam makijaż  w którym nikt mnie wcześniej z danego towarzystwa nie widział i wtedy ludzie widząc mnie w całkiem innej odmianie i twierdząc, że wyglądam świetnie, pewnie nawet nie zdają sobie sprawę, że to przez makijaż. Z psychologicznego punktu widzenia przy, np. powitaniach wiadomo, że każdy najpierw zwraca uwagę na twarz, a jak zrobisz wrażenie twarzą, nikt już potem nie zwróci uwagi na resztę stroju. No chyba, że ubierzesz się w różowo-czerwoną kratę, dlatego polecam przy tej poradzie by była to jakaś, np. "mała czarna", albo "mała biała" przez co ta twarz z makijażem będzie na tle tej jednolitej kreacji :)

Ot i to tyle. Mam nadzieję, że okazałam się być przydatna. Przepraszam, że tak w nudnym jednym ciągu tekście, ale nawet nie wiedziałam za bardzo jakie zdjęcia mogłam do tego dołączyć.

Na koniec jeszcze zaległy film z tagiem:




Jest już prawie 3, a ja zamiast iść spać, bo jutro czeka na mnie kolejny dzień pracy na sesji, tym razem takiej lekko abstrakcyjnej, bo w klimatach elfów z Hobbita :D to dosyć, że bazgram ten wpis, to jeszcze muszę rutynowo jako obowiązek wręcz pod koniec dnia - nadrobić aktualności na youtube. Dobranoc lub dowidzenia ;))