piątek, 27 września 2013

Recenzja Wibo Extreme Lashes volume mascara


Jako, że w filmiku na yt byłam dość chaotyczna i niewiele można z tamtej recenzji wyciągnąć konkretów, to tutaj bez owijania w bawełnę przedstawię plusy i minusy, a także moją ogólną ocenę. Na szczegóły zapraszam do filmu, tym bardziej, że tam jest TEST NA ŻYWO, gdzie prezentuje jak spisuje się ona na rzęsach w praktyce.


Jest to maskara dość tania, bo nie droższa niż 10 zł, polskiej firmy i co najważniejsze - pogrubiająca - takie jest jej główne zadanie. 

Plusy: 

+ pogrubia, czyli spełnia swoje główne zadanie
+ wydłuża nawet do 20 %, to zależy od techniki tuszowania
+ podtrzymuje swój stan uniesienia od nasady i podkręcenia do samego końca dnia
+ tania
+ dobrze współpracuje w podkręcaniu rzęs
+ jak się ją dobrze nałoży i odpowiednio rozczesze na rzęsach, to w miarę dobrze je rozdziela, ale z tym bywa różnie
+ ogólnie dostępna (Rossmann)
+ daje dość mocny, wyrazisty, spektakularny efekt przy w miarę długich rzęsach
+ bardzo łatwo się zmywa nawet samą wodą

Minusy: 

- dość szybko się wysusza
- osypuje się
- po pewnym czasie od otwarcia zaczyna się jakby grudkować na rzęsach 
- a za to po samym otwarciu nakłada się nią tyle produktu, że daje efekt posklejanych rzęs i jakby nic z nimi nie robiła
- czasami pogrubia zbyt mocno, przez co rzęsy wydają się być jakby posklejane i z efektem pajęczych nóżek
- często mam wrażenie po 2 warstwach, że są takie jakby ciężkie, przez co niekomfortowe w noszeniu, aż czasami pod koniec dnia nie mogę się doczekać demakijażu 
- przy gęstych rzęsach będzie je najpewniej mocno sklejać
- nie jest wodoodporna





Ogólnie polecam ją bardzo! Jak za tę cenę trzeba być bardziej wyrozumiałym, dlatego przymykając oko na te pewne wady jestem z niej zadowolona i z chęcią ją używam. Teraz znacznie lepiej działa niż po samym zakupie, ale to praktycznie mam tak z każdą maskarą. Ja generalnie mam z nią dylemat, bo każdego dnia mam inne co do niej odczucia. Raz mi się w niej podoba wszystko, a raz widzę wiele wad. Niby efekt mi się podoba, ale z drugiej strony nie do końca i coś mi  w nim nie pasuje. Trudno mi postawić jednoznaczny werdykt. 
Ale jak ktoś ma długie rzęsy to z jej pomocą uzyska efekt naprawdę cudownych wachlarzy niczym sztucznych rzęs. 
Ta maskara po prostu działa! I tyle w tym temacie :)

Moja ocena: 7/10

TEST NA ŻYWO PONIŻEJ W WIDEO:

 

A czy ktoś z Was jej używał? Jak tak to jakie macie odczucia? Bo może się upewnię w swoich, które obecnie nie są do końca sprecyzowane. 

Pozdrawiam, 

poniedziałek, 23 września 2013

Instagramowo.

Dzisiaj taki mini wpisik z małą ilością migawek z mojego życia prywatnego no i kapkę z zawodowego też ;)


 każdy wie i teraz Wy też, że za ice coffee zrobię wiele, a za taką Sticky z Coffeeheaven to najwięcej!


 nasze jedynie zdjęcie wspólne z Piotrkiem (na after party po skończonych zdjęciach do filmu Moje miejsce we śnie)
 z moją Sis na clubbingu; no taka trochę niewyraźna w transie, ale wiecie jak to jest ;)
 lasagna bez mielonego, ale za to z bakłażanem, hmm dziwna taka wegetariańska wersja, ale dobreeee; tylko musiałam reklamować, bo pierwsza wersja dania była zimna ;)
 najlepsze na świecie domowej roboty by Szuwarek ♥ mogłabym nie jeść nic więcej
 Big Mac o 01.00  w nocy czemu by nie? ;)
 typowe wakacyjne łapanie słońca
 a tu moje cudo na które czekałam tak długo, że minęło lato, no ale jestem już gotowa na następnę! :D
 a tak wygląda moja cud dieta o którą wszyscy pytają -> smalec z ogórasem all the time! ostatnio nie jem na kolację nic innego; tak na kolację! zbrodnia za zbronią haha.
 moje pazurki od razu po manicurze; prawie w idealnym kształcie do jakiego obecnie dążę; niestety nie wyglądają już tak od dziś, bo jeden - wskazujący mi się całkowicie połamał i teraz wyglądam jakby ktoś uciął mi palec :(
 w moim raju ♥ 5 h lub 12h na planie/sesji nieistotne! miłość bezwarunkowa.


 pierwsza inauguracja roku akademickiego 13/14; takie wdrażanie się, na spokojnie ;)
 moja cudna modelina, ah ukradłabym jej oczy, usta, kości policzkowe i ciało ! wszystko!
 a tu zakupy jedne z ostatnich o których jeszcze będzie i post i filmik, z ostatnich, bo ostatnio coś mnie opętało i kupuje jak szalona a konto i skarpeta coraz biedniejsze :(
 wieczorne obżarstwo yummy!
 najlepszy duet!
 moje pazurki zanim jeden się zmniejszył o połowę, buu :(
pas charakteryzatorski jako nowy dom dla mojej ekipy i wielka pomoc dla mnie podczas pracy, mam taką przynaajmniej nadzieję 

moja armia po wypraniu gotowa do akcji z 5 makijażami na następny dzień



do przeczytania! pozdrawiam
Emilia Cecylia

piątek, 20 września 2013

Zakręć kłaki razem ze mną - Curlformers.

Kiedy ścięłam włosy pisałyście zaniepokojone, a co z serią "Zakręć kłaki razem ze mną" !? No więc nie mogłam pozwolić na to, by tak lubiana przez Was i przeze mnie seria poszła w zapomnienie, więc pomyślałam, że przecież krótkie włosy to wcale nie muszą oznaczać końca lokowania/zakręcenia ich. Wtedy przypomniało mi się, że przecież dawno temu już zakupiłam coś w stylu słynnych bodajże brytyjskich Curlformers




Gdzie kupiłam? Na allegro, a za ile? Za niewiele w porównaniu do oryginalnych, bo jakieś 40 zł + przesyłka. 

Jest to metoda BEZ UŻYCIA CIEPŁA, to się chwali i pożąda, żeby w jak najmniejszym stopniu szkodzić naszym włosom.
Są to rurki na kształt sprężynek o dwóch długościach - krótkich i długich. W przypadku robienia fryzury na moich krótkich włosach oczywiście użyłam tych pierwszych. 
Kiedyś wykonywałam je na moich baaaardzo długich i pierwszego razu z nimi nie wspominam za dobrze, ale to dlatego, że nie wiedziałam wtedy jeszcze jak ich używać. 

A jaki sposób nakładania sprzyja najlepszej efektywności? 

- przede wszystkim włosy nie mogą być ani za mokre, ani za suche
- można wcześniej spryskać je czymś do układania/stylizowania/podkreślania skrętów 
- WAŻNE! aby do jednej sprężynki 'wsadzać' dość cieńkie pasma włosów - gdy będą za grube dosyć, że przekładanie ich przez sprężynki będzie bardzo trudne, bolesne, jeśli w ogóle możliwe, to w dodatku zbyt grube nie uformują się w ładne skręty
- należy je trzymać na głowie minimum pół godziny w przypadku krótkich włosów i min godzinę w przypadku długich, optymalnie to 2 godziny; oczywiście długość jest zależna od tego czy będą dosuszane suszarką w tym czasie, a także czy wspomogło się je jakimiś kosmetykami stylizacyjnymi. Im dłużej trzymamy je na włosach tym większą mamy pewność mocnych skrętów na dłuuuuugi czas
- to co otrzymamy po ich zdjęciu należy najlepiej w jakiś sposób uformować w fryzurę, bo oczywiście jak po każdych wałkach/papilotach loki będa w stanie surowym  

Jak zakładać? To może być dla kogoś dziwne lub skomplikowane i faktycznie bez wprawy początki mogą być ciężkie, ale w moim tutorialu pokazuję jak to wykonać i sami zauważycie, że ostatecznie to łatwy i przede wszystkim szybki sposób. 

Jak zdejmować? To także prezentuję w wideo. Jednak muszę podkreślić, że najpoprawniej i najbezpieczniej dla naszych włosów jest najpierw rozwinąć sobie spiralkę, a potem uwolnić  z niej włosy. Jest to ważne w przypadku takich gorszych jakościowo Curlformers, gdy są zrobione z plastiku, bo w przeciwnym razie ściąganie może być bolesne. Wiem po sobie ;)

Plusy?
+ to przede wszystkim szybkość z jaką nawiniemy włosy w przeciwieństwie do zwykłych papilotów, wałków, czy nawet lokówki,
+ jest to świetna metoda, bo bez użycia ciepła! co za tym idzie jest to zdrowsza metoda niż prostownicą lub lokówką
+ trwałość, gdyż noszone odpowiednio długo będą trzymać się znacznie dłużej niż włosy zrobione na lokówkę
+ pewność, że każdy lok będzie równy i dokładnie zrobiony (jeśli oczywiście dobrze nawiniemy włosy na spiralkę)
+ jest to dobra metoda dla amatorów lokowania, którzy w dodatku nie lubią bawić się, np. lokówką, bo jednak używając lokówki efekt głównie zależy od tego jak my nawiniemy każde pasmo włosów po kolei, a z tym niestety bywa różnie 
+ ilość rolek spokojnie pozwala na zalokowanie wszystkich włosów na głowie



Minusy? 
- hm.. ciężka dostepność, no i jeśli patrząc na oryginalne, to...
- cena... jednak jeśli ktoś dorwie allegrowe podróby to całkiem jest to tani interes
- jest ryzyko, że zbyt grube, ciężkie włosy nie osiągną pożądanego efektu; takie formują się znaaaacznie trudniej, chociaż nie jest to niemożliwe :)
- czas oczekiwania na uformowanie się włosów, jednak nie jest to żaden problem jeśli w tym czasie można zrobić, np. makijaż, wziąć kąpiel albo wykonać dużo innych codziennych czynności; jednak nie polecam w tym spać! ból głowy i noc nieprzespana murowana :(

Czy polecam? Tu mam dość mieszane uczucia. Jeśli chcesz poeksperymentować z włosami, bo dotychczasowe formy kręcenia włosów Ci nie podpadły lub już nie wystarczają, a masz trochę zaskórniaków, to pewnie! Spróbuj! Jednak nie jest to raczej gadżet do włosów, który koniecznie musimy mieć. No chyba, że masz bzika na punkcie zdrowych włosów i nienawidzisz niszczyć ich sprzętami do stylizacji używających ciepła.
Jest to ciekawe urozmaicenie dla normalnych, standardowych metod, to tak, ale ja jako, że jestem leniwa, niecierpliwa i lubię mieć wszystko od razu, to przeważnie w potrzebie sięgam po lokówkę albo prostownicę. Jednak efekt za pomocą tych przyborów utrzymuje się dość słabo porównając z curlformers lub papilotami podobnego typu. Trzeba zauważyć też, że efekt dzięki nim otrzymujemy nieco inny niż za pomocą omawianych tutaj spiralek. Więc to też zależy jaki efekt chcemy uzyskać. Ja przy obecnie swoich krótkich włosach bardzo lubię tę formę kręcenia, bardziej niż lokówką, bo nie otrzymuję wtedy typowych, 'ostrych' loków dzięki którym mogłabym przypominać pudla.  

To chyba wszystko co mogłabym o nich powiedzieć. Fryzurkę jaką wykonałam za ich pomocą na moich ekstremalnie krótkich włosach możecie zobaczyć na zdjęciach jak i w trakcie tworzenia na moim wideo:


pozdrawiam,
Emilia Cecylia












piątek, 13 września 2013

Emilia Cecylia recenzjuje: ELF - Daily Brush Cleaner.

Bez względu na to czy jesteś profesjonalistką, czy amatorką, która posiada 3 pędzle ta recenzja może okazać się być dla Ciebie przydatna. Zapraszam :)

CO TO JEST?
Płyn w spray'u do błyskawicznego czyszczenia pędzli i ich dezynfekcji firmy Eyes Lips Face. 

DOSTĘPNOŚĆ: Niestety to pewien problem, bo jedynie otrzymamy ten produkt w zagranicznych, głównie angielskich drogeriach lub na stronach internetowych. Jest on dostępny na www.urodomania.com i www.cocolita.pl bodajże, a także oczywiście na niezastąpionym allegro :)

CENA: Jak na tego typu produkt nie jest to drogo, tym bardziej zważając na jego wydajność - ok 22 zł (+przesyłka). 

WŁAŚCIWOŚCI i DZIAŁANIE : Jest to produkt, który zdecydowanie nie zastąpi nam innych, typowych metod i specyfików do prania pędzli. Jego zadaniem głównie jest dezynfekować pędzle z osiadłych bakterii po uprzednim używaniu ich na sobie lub kimś innym, a także aby powierzchownie oczyścić je z wszelakich substancji. Jak sama nazwa mówi "daily", czyli do codziennego oczyszczania pędzli, np. po każdym ich użyciu. W przypadku profesjonalnej pracy jest to niezastąpiony kosmetyk z tego względu, że nie potrzebujemy mieć ze sobą tylu kompletów pędzli ile klientów mamy za jednym razem. Wystarczy pewna ilość podstawowych, które w trakcie możemy oczyszczać i z powodzeniem stosować na kilku osobach jednocześnie lub używając tych samych pędzli do różnych kolorów kosmetyków, np. cieni. Jest to oczywiście niezbędny kosmetyk w przypadku makijażu profesjonalnego ze względu na właściwości dezynfekujące, a jak wiadomo higiena w pracy wizażysty jest kolosalnie ważna i bez produktu tego typu nie można pełnić tych usług. Nie znaczy to jednak, że jest to kosmetyk tylko dla profesjonalistów, bo kobiety malujące tylko siebie w zaciszu domowym też mogą go potrzebować, kiedy to, np. posiadają po jednym pędzlu danego rodzaju, a chcą używać nim różne kosmetyki i kolory. Co więcej, jeśli nie chcesz prać ich typowo na mokro i dogłębnie co kilka dni, albo po każdym myciu, gdy masz np. bzika na punkcie higieny, to wtedy taki kosmetyk może znacznie ułatwić Ci życie. 
Wielkim jego plusem, który właśnie przyczynia się do tego, że tak świetnie spełnia swoją rolę jest to jak szybko wysycha. Nie trzeba długo czekać, by można było pędzel użyć na nowo, np. do nowego cienia. Jest to możliwe praktycznie od razu! Dlatego go między innymi tak uwielbiam!

WAŻNE! Ten płyn nie poradzi sobie za dobrze z zaschniętymi pędzlami po kilku dniach stosowania. Trudniej idzie mu także z jakimiś podkładami płynnymi, korektorami, eyelinerami i szminkami jeśli nie pozbywamy się ich z pędzla od razy po użyciu. W przeciwnym razie w porządku. Byłoby to możliwe i w pierwszym przypadku, ale dopiero przy kilku powtórzeniach i dużej ilości zużytego produktu, więc po co marnować go na coś do czego nie jest stworzony? :) Jeśli będzie się używać go po każdym jednorazowym użyciu to spoko, wtedy da radę.  

Ma bardzo specyficzny, intensywny zapach, którego niektórzy nienawidzą, ale ja go lubię. Mimo, że jest na bazie alkoholu to nie śmierdzi nim, więc to lepiej, że pachnie za to bardziej perfumowo. Można się do niego przyzwyczaić, chociaż jest wyczuwalny nawet przy używaniu wyczyszczonego pędzla. 

Spray rozpyla bardzo ładnie i równo. Chociaż i tutaj niektórzy się skarżyli. U mnie nie ma z tym żadnego problemu. Jak chcę strumień to naciskam w taki sposób, że go uzyskuję, ale jak nie, to pryska jak należy.

Co jest ważne, ciekawe i zadziwiające to, to że dosyć, iż nic złego nie dzieje się z włosiem pędzli ani tych naturalnych, ani syntetycznych, to w dodatku wręcz przeciwnie włosie jest po nim jakby miększe, bardziej elastyczne, po prostu fajniejsze! To mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyło :) 

JAK GO UŻYWAĆ? Można rozpylać go bezpośrednio na pędzel albo na chusteczkę/papier toaletowy/papierowy ręcznik kuchenny albo dłoń.  Ja preferuję pierwszą metodę, bo wtedy moim zdaniem produkt lepiej wnika we włoski i bezpośrednio na nie, przez co lepiej sie oczyszcza i nie marnuje się tyle produktu. Następnie oczywiście wykonuje się  na papierze /dłoni standardowe ruchy jak przy normalnym praniu pędzli, czyli takimi jakimi używa się pędzla - najczęściej ruchy okrężne. Tak długo aż będzie widać, że zostawia coraz mniej brudu. Mój trick: Jeśli chcesz zwiększyć efektywność jego działania zamiast zwykłych chusteczek używaj takich nawilżanych do demakijażu, wtedy efekt 2 razy lepszy, a i na pędzle działa to lepiej :)

ZALETY: 

- funkcjonalność
- przydatność
- cena
- ułatwiacz życia i pracy wizażysty - niezbędnik!
- wydajność, naprawdę produktu starcza na długo
- bardzo szybko wysycha
- wygląd
- ubogi skład -> tylko 2 składniki
- nie uczula, nie podrażnia
- świetnie wpływa na pędzle

WADY: 

- dostępność
- gorzej radzi sobie z ciężkimi substancjami
- zapach może być dla kogoś uciążliwy; dla mnie akurat nie jest :)

MOJA OCENA:   9/10

Polecam go każdemu! Profesjonaliście przede wszystkim, ale i amatorowi temu mniej lub bardziej leniwemu oraz każdemu komu często jeden pędzel do jakiejś czynności już nie wystarcza, ale nie chcę inwestować w kolejne. Mogą być jedynie zawiedzone te osoby, które będą oczekiwały, że poradzi sobie z każdym większym zabrudzeniem pędzla różnego rodzaju. Dlatego apeluję, aby decydując pamiętać, że nie zastąpi on dogłębnego, tradycyjnego prania lub oczyszczania za pomocą czystego 100% alkoholu. Jedynie przy użyciu dużej jego ilości, ale to nieekonomiczne. Nie można po prostu niewiadomo czego od niego oczekiwać. Do prania pędzli ELF ma w swojej ofercie szampon do tego. Można wyposażyć się w dwa te produkty i sprawa załatwiona. Ja jednak proponuję stosowac domowe metody prania, tanie i niezawodne, ale o tym to kiedy indziej :)

Mam nadzieję, że recenzja okazała się być przydatna i zachęciła do kupna tego produktu.





Pozdrawiam,




wtorek, 3 września 2013

Recenzję jakiego produktu sobie życzysz?




Dzisiaj zaprezentuję ostatnie nowości.  Takie najnowsze,  bo więcej grzechów nie pamiętam ;)
Zawsze coś tam sobie dokupię, ale nie wszystko jest na tyle istotne i rzucające się w oczy, bym amiętała, żeby o tym wspomnieć, no ale do rzeczy, co my tu mamy? Lecimy!





Inglot, odcień 110. Śliczny, połyskujący na złoto. Idealny w wewnętrzne kąciki, albo na całą powiekę jako cień bazowy, np. dla panien młodych.





A tak wygląda na oku w niewielkiej ilości, bo jest bardzo intensywny, więc trzeba z nim ostrożnie:



Odcień 314 Mat - przecudowny koralowo-brzoskwiniowy - niesamowity kolor do każdej tęczówki oka, najpiękniej do niebieskiej i do wszystkich karnacji oraz tonacji; dla blondynek i dla brunetek. Cudownie odświeża oko, staje się takie bardziej swieże, radosne i eleganckie mimo, że w kolorze. Idealny dla makijaży ślubnych.  

Bronzer - W7 - Honolulu. Tu już stary ulubieniec. Żadna moja kosmetyczna nowość. Tylko nowe, kolejne opakowanie. Chyba zawsze będę już do niego wracać. Za jakiś czas zrobię jego recenzję. Ze mną jest wszędzie i zawsze. Nie pamiętam ostatnio żadnego makijażu w którym bym go nie użyła. 

Legendarny już Revlon Colorstay, w najuniwersalniejszym kolorze Polek - 180, do skóry tłustej/mieszanej. Przede wszystkim dla klientek, ale na mnie po pierwszym użyciu sprawdził sie świetnie, mimo, że mam głównie cerę suchą. 


Borjouis Flower Perfection w odcieniu 54 - czyli idealnym dla mnie na lato na opalonej skórze. Używam go ostatnio namiętnie chociaz widzę pewne wady, ale o tym może w jakiejś recenzji. 


W końcu musiałam spróbować i go - Eyeliner w żelu Maybelline Lasting Drama. Tak żeby mieć porównanie. Tym bardziej, że mojego ukochanego z Essence to juz ja raczej nie dorwę, więc muszę znaleźć jakiś tani dla niego zamiennik. 

Jako, że wyznaję zasadę, że ostatnim kosmetykiem na którego warto wydać duże pieniądze są tusze, to jak widać zakupiłam ostatnio dwa bardzo tanie - Wibo Extreme lashes... (Oczywiście nie szłam w ślepo, bo kupiłam je z polecenia blogerek.)


...i mój ulubiony ostatnio - Lovely Pump up z wygiętą szczoteczką, mającą głównie za zadanie podkręcać rzęsy. Tego typu maskary , tak i ta oczywiście, są idealne do pracy na klientkach, gdzie malowanie rzęs jest jednym z najgorszych etapów makijażu, bo dość trudnym, by prawidłowo wykonać pięknie rozczesany, pogrubiony i uniesiony u nasady wachlarz rzęs w ciężkiej pozycji na kimś, a tego typu maskary najlepiej w tym pomagają. 

Essence podkład Make up to match, odcień 20 - ten podkład ma głównie na celu dopasować się kolorem do skóry. Cóż w takie brednie to ja nie wierzę, ale mimo tego postanowiłam spróbować. Cóż po pierwszym użyciu dochodze do wniosku, że chyba się nie wpasował, ale to dlatego, że źle ocenilam swoją opaleniznę i myślałam, że gdy wezmę ten odcień ciemniejszy, to będzie ok. Cóż, no chyba jednak nie jest ;) Zrobię recenzję, bo to jeden z tych produktów, które warto byłoby pokazać i ocenić czy naprawde działają jak mają, a wcale nie kosztował mało jak na Essence, bo chyba 16.99.  

Eveline krem BB 6 w 1 , bo ten nowszy 'model' 8 w 1 to dla mnie czysta abstrakcja i tak już 6 w 1 to dla mnie hardcore jak na produkt tak tani i akurat takiej niskolotnej marki. Wypróbuję, bo wszyscy juz próbowali,  a ja jeśli chodzi o BB kremy jestem w Ciemnogrodzie i ciągle używałam do tej pory tylko z Garniera. 


A'la beautyblender - po prostu jego tańsza kopia. Używałam go na razie tylko na klientkach i myślę, że mam już wystarczające porównanie go z orginalnym beautyblenderem, dlatego wykonam dość ważną i myślę ciekawą recenzję porównawczą i postaram odpowiedzieć w niej na te odwieczne pytania, czy naprawdę warto wydać ok 100 zł za głupią gąbkę? Czy ma ona w sobie naprawdę coś takiego, że żadne inne bezmarkowe gąbki tego typu nie mogą się z nią równać?  Czy nie warto przepłacać? We'll see.


Czymże byłby mój kufer wizażysty i profesjonalnie wykonany makijaż bez użycia legendarnego Fixing Spray'u z Kryolana?! Niestety bardzo droga rzecz jak na swoją pojemność,a  teraz podobno ma być jeszcze o 10 zł droższa, ale cóż poradzić na to jak podobno lepszego utrwalacza makijażu na rynku nie ma ?


I coś do paznokci. Nawilżający balsam na skórki z Essence. W końcu ogarnęłam swoje szpony, które są prawie już w idealnej długości i kształcie migdałków, więc czas na zadbanie o okolicę wokół nich, bo tak jak oduczyłam się w końcu obgryzać paznokcie, tak skórek jeszcze nie :)

No i cudeńka z których się baaaaardzo cieszę, to ekipa Eylure


Takie o to rzęsiska piękne. Już nie mogę się doczekać kiedy je założę, bo jak wiadomo rzęsy to dopiero robią oszołamiający efekt i dopełniają makijaż. To one zawsze powodują, że na widok jakiegoś makijazu robimy duże WOW! Bez nich makijaz, to jak człowiek bez ręki lub nogi, że tak polecę porównaniem ;) Te akurat są piękne do kociego oka.




No i kępki - rozmiar krótkie. 

Płyn do usuwania sztucznych rzęs z oczu. 


No i od dawna upragniony, żeby ułatwił dość trudną pracę nakładania rzęs - specjalny aplikator.


I to tyle. Ten post o tyle jest dla mnie ważny i zawsze z tego powodu następne też będą, żebyście mogli zobaczyć co nowego używam, aby powiedzieć jakiego produktu życzylibyście sobie recenzji ;)

Niektóre powyższe produkty można zakupić choćby na stronie www.urodomania.com albo alledrogeria.com

pozdrawiam,