sobota, 4 maja 2013

5 błędów makijażowo - urodowych





Co jakiś czas będę dzieliła się z Wami pewnymi poradami, trikami i zasadami w makijażu, ale nie tylko, bo także w ubiorze,stylizacji i pielęgnacji. Często będzie to na zasadzie wskazywania pewnych błędów jakie często dostrzegam, że my kobiety popełniamy, albo jakich wg mnie powinniśmy się wystrzegać. Wszystko to w ramach serii poradnikowej, która wydaje mi się, że oprócz makijaży jakie będę tworzyć, to będzie pojawiać się tutaj najczęściej, ale myślę, że to dobra dla Was wiadomość :) No to jedziemy!



1. Żle wyregulowane i pomalowane brwi. To jest błąd na punkcie którego mam fioła. O którym trąbię wszystkim non stop i, który najbardziej mnie razi, gdy obserwuję kobiety. Na szczęście świadomość i wiedza kobiet na ten temat jest coraz większa i coraz rzadziej spotykam się z rażącymi przypadkami. Dlaczego to tak ważne? Brwi są najbardziej niedocenianym elementem naszej twarzy, a pełnią na niej NAJWAŻNIEJSZĄ ROLĘ. Istnieje powiedzenie, że brwi są ramą dla naszych oczu, tak niezbędną jak rama dla obrazu. Czemu? Brwi tworzą całość z okiem. Jak ja to mówię - dopełniają je. Możemy trudzić się z niesamowitym, najlepiej wykonanym smoky eyes lub innym makijażem oka, ale nigdy nie osiągniemy tak idealnego, kompletnego, zapierającego dech w piersiach (no może tutaj przesadziłam :)) efektu, jeśli odpowiednio jakoś nie skorygujemy lub nie podkreślimy brwi. Druga sprawa - chyba i najważniejsza - brwi korygują także kształt naszej twarzy i poszczególne jej części. A jak wiadomo - każdy dąży, jak i makijaż do tego, by osiągnąć efekt owalnej twarzy i w tym między innymi pomagają brwi. Co więcej, mogą sprawić, że czoło wyda się krótsze i zgrabniejsze, nos węższy lub szerszy, oczy większe lub mniejsze, a także mniej lub bardziej od siebie oddalone. Mogą pomóc wyszczuplić szeroką rzuchwę, zachować równowagę między podbródkiem i rzuchwą, a czołem i skroniami oraz pulchną twarz wyszczuplić i zliftingować :) Brwi należy odpowiednio dopasowywać do danego kształtu twarzy i chociaż jest wzór brwi uniwersalnej, która powinna pasować każdemu, to istnieją także konkretne zasady, które nalezy stosować przy poszczególnych typach twarzy, np. trójkątnej, okrągłej lub prostokątnej, tak aby okrągła wyglądała na nieco smuklejszą, a trójkątna na bardziej owalną.
Najczęstsze popełniane błędy :
1. Zbyt wydziobane, co za tym idzie za cieńkie lub za krótkie. Prawidłowa brew zawsze musi mieć na jej początku tak zwany przeze mnie "mały krzaczek". No chyba, że stawiasz na bardzo grube, obecnie trendy brwi, to wtedy to co innego.
2. Ze zbyt wysokim, przesadzonym łukiem przez co daje to efekt ciągle "zdziwionej" miny. Wygląda to nienaturalnie i powoduje, że brwi w spojrzeniu dominują, a zasada jest taka, że: na pierwszy rzut oka mają być niezauważalne (oczywiście nie dosadnie), a dopiero przy dłuższym przyjrzeniu ma się okazać, że są kwintesencją całego wyrazu oka. (Trudno to opisać słowami o co chodzi). Po prostu gdy patrzycie się komuś na twarz/ w oczy i pierwsze co, wzrok przykuwają jego brwi, to znaczy, że coś z nimi jest nie tak.
3. Wygolone na całości lub chociaż do połowy i narysowane samemu. Yyyy nie ma chyba nic gorszego!
4. Za proste - co za tym idzie często, że są za nisko oczu, przez co zamykają spojrzenie. Taka osoba wydaje się wtedy zawsze być przygnębiona, zła, smutna i po prostu nieatrakcyjna.
5. Całkowicie proste i pod skos, bez łuku. To maksymalnie zaostrza rysy twarzy i brwi wtedy kompletnie nie spełniają swojej roli. (Pani Minge przydatna w wielu przypadkach haha :)
6.  Za grube do małych oczu, lub przeciwnie za cienkie do dużych. Zaburza to proporcje i zamiast równoważyć to co małe, by było większe, to potęguje jego wady, czyli małe oczy wydają się być wtedy jeszcze mniejsze.
7.   No i najczęściej popełniany, to brwi pomalowane złym kolorem. Przeważnie za ciemnym, np. czarnym. Czarnym kolorem nie malujemy brwi nawet Murzynkom, ani Latynoskom, najlepiej nikomu! A już na pewno nie blondynkom, to największa zbrodnia. Pamiętaj!
8. Brwi pomalowane jak pod linijką - idealnie jak wycięte z papieru, czyli zbyt graficzne! (patrz zdj. pierwsze postu)
9. Za dużo kredki użytej do ich podkreślenia, przez co są za mocne i mają w sobie kilka błędów wymienionych wyżej. Odłóż kredki na rzecz cieni!
10. Brwi za daleko od siebie, czyli za daleko zaczynające się od wewnętrznych kącików oka przez co zniekształca się nos i najczęściej wygląda wtedy jak kartofel albo szeroki na 10 cm.

Brwi potrafią zrobić naprawdę kolosalną różnicę z Twoją twarzą i z Twoim spojrzeniem. Nie zaniedbuj ich! Doceń je ! To nie takie tam byle gadanie. Na brwi powinno poświęcać się nawet więcej uwagi w codziennym makijażu aniżeli innym etapom makijażu. Od dziś mają stać się Twoją obsesją! Dowiedz się jakie brwi powinnaś mieć w Twoim przypadku. Na Zachodzie są już nawet specjalistki, które zajmują się tylko tym. Do tej pory zapewne nie pomyślałaś, że problem tkwi w brwiach jeśli nęka Ciebie Twój nieco szerszy nos lub gdy od zawsze chciałas mieć większe oczy i bardziej promienne, radośniejsze spojrzenie. To teraz mam nadzieję, że dzięki mnie się to zmieni. 
Czy trzeba namawiać Cię więcej, byś chwyciła za pincetę lub wybrała się do profesjonalnej kosmetyczki? Jeśli nie to możesz także obejrzeć filmiki w całości poświęcone tematyce brwi, gdzie wszystkie te zasady omawiam i pokazuję jak to robić :






  
2. Źle dobrany odcień podkładu.
Nikt by chyba nie chciał wyglądać jak ta pani na zdjęciu, prawda?
Stąd tak ważne jest odpowiednie dobranie podkładu pod względem odcienia. Mamy na rynku wiele odcieni podkładów. Dzielimy je na takie w tonacji ciepłej i chłodnej. Niektóre marki, na razie niestety tylko te bardziej profesjonalne, uwzględniają to w opisie koloru, co pomaga rozeznanie się klientkom. Między innymi firma MAC tak ma, dzieląc je sobie na NC i NW, czyli Neutral Cool i Neutral Warm. Dobrze jest więc prawidłowo ocenić jaką tonację skóry mamy, by potem taki do tego dopasowywać odcień. Są takie typy kobiet (jak ta pani u góry), które stosują taki odcień podkładu jaki CHCĄ mieć odcień twarzy - a nie JAKI POWINNY. Co z tego, że twarz machniemy sobie na piękny, ciemny, opalony kolor, skoro potem wyglądamy tak śmiesznie, że aż nie da się patrzeć, gdyż reszta ciała, w tym przeważnie szyja mocno się odznacza od twarzy, bo jest w całkowicie innym kolorze? Jest zasada, że twarz musi pasować do reszty ciała. Nie może wyglądać, jakby była od innej osoby. Przede wszystkim twarz + szyja muszą wygladać jak jedno.  
No więc jak to zrobić? 
* Tutaj istnieje wiele mitów. Niektórzy mówią, że dopasowujemy go do żuchwy, kości policzkowej itd. a prawda taka, że odcień podkładu dopasowujemy do SZYI, musi być w identycznym odcieniu jak ona
* Dlatego próbę dopasowania podkładu dokonujemy nakładając kilka odcieni podkładów jeden obok drugiego na żuchwie, w miejscu przy uchu, gdzie łączy sie z szyją i następnie rozcieramy ich granice. Jeśli będzie się scalać, to znaczy, że to dobry odcień dla Ciebie :)
Czego nie wolno? 
*  Nigdy, przenigdy nie próbuj podkładu w drogeriach na dłoni. Mimo, że jest zasada, by dłonie były w takim samym odcieniu co twarz, to nie można jej dopasowywać do dłoni, bo przeważnie kolor szyi znacznie od niej odbiega. Wiele konsultantek w drogeriach, nawet Douglasie i Sephorze prezentuje kolor na dłoni. Jak ja to widzę, to od razu wiem, że takiej "specjalistce" to ja ufać nie mogę. Jak też się z tym spotkacie, to zwróćcie jej o to grzecznie uwagę, prosząc o sprawdzenie na twarzy. 
*  Najlepszą jednak radą jest poproszenie wtedy o próbkę podkładu, co najlepsze drogerie jak Sephora, czy Douglas zawsze oferują. Następnie sprawdźcie odcień na spokojnie w domu. To też pomoże Wam przetestować go pod innym kątem. Całkowicie za darmo. 
* Wiele błędów z doborem odpowiedniego odcienia wiąże się z tym, że podkłady kupujemy w pomieszczeniach z nienaturalnym światłem. Dlatego jeśli nie jesteś wprawiona w kupowaniu podkładów i "na oko" nie wiesz jaki odcień Tobie będzie pasował, ZAWSZE, ALE TO ZAWSZE, decyduj się na niego w świetle dziennym. Pomyślisz, że jestem głupia, bo niby jak masz to zrobić, ale to proste. Nałóż sobie kilka odcieni gdzie trzeba, a potem wyjdź choć na chwilę przed sklep i zobacz w lusterku lub zrób to dopiero w domu i wróć po zakup kiedy indziej. Easy ;)

3. Kreska źle dopasowana do kształtu oka
To jest temat rzeka. Dzisiaj nie chciałabym się rozwijać i opisywać jak taką kreskę należy prawidłowo wykonać, bo to temat na oddzielny post. Chciałabym tylko uczulić na punkcie kresek, aby wszczepić w Was przekonanie, że nie każdy typ kreski jest dla każdej z nas. Niestety. Kreski to wyższy poziom jazdy i podobnie jak brwi, należy je dopasowywać indywidualnie do każdego TYPU OKA. Malowałam wiele oczu i rzadko kiedy jest tak, że mam do czynienia z przypadkiem, gdzie wystarczyłoby zastosować uniwersalny typ malowania kreski co do mm. To jest tak, że jako wizażystka mając do czynienia ciągle z nowymi twarzami, na każdym oku uczę się jakby od nowa. Każde oko jest inne, więc i kreska wymaga indywidualnego dopasowania jeśli oczywiście chcemy, by możliwie najpiękniej podkreślała nasze oko. 
 * Kreski nie mają tylko upiększać nam oka, jak przede wszystkim w znakomity sposób, przy zachowaniu pewnych zasad, korygować jego kształt. Dlatego tak ważne jest, by znać pewne zasady i je stosować,  a nie malować kreski wg upodobania, bo wtedy mamy możliwość skorygowania np. opadającego kącika, zbyt okrągłych lub migdałowych oczu albo sprawić, że oko będzie większe, mniejsze, kocie, bardziej płaskie lub wręcz przeciwnie - bardziej okrągłe
Większość kobiet, które maluję zarządza mi jaką kreskę sobie życzy, bo takie się im podobają, a inne są wg nich za mocne, za krótkie,"nie w ich stylu" i nie dają sobie powiedzieć, że pożądany przez nie typ kreski do nich nie pasuje, albo nie będzie tak pięknie prezentował się na ich oku, jak ten co ja bym im zaproponowała. No niestety, ale wiadomo - klient nasz Pan ;) Nie róbcie tak gdy idziecie do profesjonalisty, by wykonał Wam makijaż. Zaufajcie mu, a może się potem okazać, że będziecie mu bardzo wdzięczne, że Was nie posłuchał :)

Jednak zapamiętajcie jedną bardzo ważną zasadę: Kreska powinna wyglądać równie świetnie na otwartym oku, jak i zamkniętym oraz z profilu !     :)

4. Ostatnia na dziś porada makijażowa: źle dopasowany kolor konturówki do szminki. Przestroga dla Was: 
Widząc takie przykłady możnaby już komentarza nie dodawać, no ale nie byłabym sobą, więc muszę dodać coś od siebie haha :) Kiedyś był taki trend, że malowano ciemniejszym kolorem kredki kontur ust a środek wypełniało się jaśniejszym. Ja bym powiedziała, że nawet i wtedy nie było to uznawane za stylowe. Współcześnie tego typu zabiegi stosuje się, gdy chcemy uzyskać efekt cieniowanych ust "ombre", lecz trzeba wtedy zachować odpowiednią technikę. Nie wystarczy tylko obrysować konturu ust na ciemniejszy kolor jak to widać powyżej. Jak to jest z tymi konturówkami?
Każdy mówi inaczej, ale prawda taka, że to zależy też od efektu jaki chcemy uzyskać. 
*  Nieprawdą jest, że do każdego koloru pomadki musi być idealnie ten sam kolor konturówki. Wystarczy, że wyposażymy się w 3 podstawowe kolory: cielisty, czerwony i różowy [najlepiej intensywny]. Ot to główna zasada, która może Wam od dziś ułatwić życie. Kolory te będą świętną bazą pod każdy odcień danego koloru, pomogą go nawet podbić bez względu na to jaki będzie. Dobieramy kolor, przybliżony, a nie odcień! No chyba, że stać Was na taki luksus.
 * Jednak co jest ważne:  by zawsze szminkę nakładać na całą powierzchnię ust, łącznie z tym gdzie nakładamy konturówkę a następnie rozcierać granice między tymi dwoma kosmetykami. 
*  Dlatego najlepiej jest nakładać konturówkę na całości ust, a nie tylko na jej konturze. W ten sposób zapobiegniemy temu, że w momencie zjadania szminki pozostaną nam brzydkie, nieestetyczne pozostałości resztek konturówki, gdyż szminki schodzą szybciej i trzymają się na ustach słabiej.  
*   Jeśli chcemy delikatnie powiększyć usta i w tym celu stosować konturówkę, to wtedy należałoby w każdym przypadku stosować cielistą kredkę, gdyż wtedy zastosowanie innego odcienia konturówki niż szminki nawet jeśli różnica nie będzie znacząca, spowoduje, że będzie widać brzydką różnicę między kredką a szminką. No chyba, że macie kredkę w idealnym odcieniu co szminka albo jesteście wprawione w malowaniu szminką ponad ustami, to nie musicie stosować tej zasady :) 

5. No i ostatnia na dziś porada dla Was dotyczy włosów, a ściślej prawidłowego ich rozczesywania.
Zasada prosta i krótka: Nie czeszemy włosów od nasady aż po końce, lecz na odwrót. Od końcówek, stopniowo, kierując się ku górze. Banalne? Może, ale ja dostaję szału, gdy idę do rzekomo profesjonalnych fryzjerek, a one mi grzebieniem do obcinania, czyli z gęstymi ząbkami ściągają dosłownie wszystkie pokudlane włosy z góry aż na dół po czym tworzy im się jeden wielki burdel i kołtun tak okropny, że w żaden sposób potem nie da się go rozczesać. W ogóle to jak fryzjerzy się niedelikatnie obchodzą z włosami klientek to inna bajka, ale szczytem dla mnie było raz, gdy pani fryzjerka zrobiła jak opisałam wyżej, a następnie powiedziała "widzi pani jak są zniszczone? co się z nimi na końcówkach zrobiło? to całość ta powinna być ścięta". No ja się nie dziwię! Skoro nie umie się ich rozczesywać, nieznając podstawowych zasad. Nie dziwota, że stało się coś takiego, skoro ściagała, szarpiąc te włosy wszystkie na raz, jadąc od góry przez co wszystkie mniejsze lub większe kołtuny skumulowały się w jeden wielki na końcu.
* Za to jadąc powoli, stopniowo od końcówek ku górze koniecznie GRZEBIENIEM Z RZADKIMI ZĄBKAMI rozczesujemy małe pokudlane powierzchnie na spokojnie i gdy dojdziemy do nasady, gdzie rozczesując wykonujemy najdłuższe ruchy pionowe, wtedy wszystko już jest gładkie, proste i nic już nie musimy się z włosami szarpać.
*  Jest to o tyle ważne w przypadkach, gdy macie włosy:
- długie
- słabe, rozdwająjące i łamiące się
- podatliwe na plątanie
- puszące się
- osłabione koloryzacją, rozjaśnianiem końcówek, np. przy ombre
 Dzięki temu najmniej je uszkadzamy, bo jak wiemy szczotkowanie dla nich to mordęka.
Więc zapamiętujemy czeszemy włosy OD DOŁU DO GÓRY!  :)

I na dziś to już w końcu wszystko.
Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną swoimi uwagami odnośnie tego. Może wiedziałyście już o tym i moje rady okazały się być dla Was pomocne? Może byście coś dodały albo się ze mną w czymś nie zgadzacie?






6 komentarzy:

  1. Myślę, że to bardzo cenne rady :) To wszystko jest bardzo istotne i wiele dziewczyn powinno przemyśleć sobie to, co napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W mojej miejscowości jest masa takich kobiet, które używają TYLKO konturówki do ust (nie wypełniają już szminką), albo podkreślających brwi czarną kredką do oczu... Wygląda to strasznie. Już nie wspominając o małolatach z za ciemnymi podkładami...

    Bardzo przydatne rady :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam lekkiego fioła na punkcie brwi odkąd zdałam sobie sprawę jak duży wpływ mają na wygląd naszej twarzy. Jak oglądam zdjęcia z podstawówki to łapię się za głowę:) Gdzieś około 7 klasy dorwałam pęsetę i zasiałam spustoszenie nad moimi oczami. Wielka wydepilowana przerwa między brwiami co nadawało mi wygląd kosmity plus oczywiście brwi jak niteczki. Kiedy się w końcu ocknęłam, że wyglądam jak down, sporo czasu minęło zanim doprowadziłam brwi do ładu. Nie wiem czemu kobiety się tak krzywdzą brwiami. Zbyt cienkie, nienaturalne linie nigdy nie będą dodawać uroku. Nie mówiąc już o tych narysowanych czarną jak smoła kredką, jak od linijki.


    A co do ostatniego punktu - taaak, też zauważyłam, że fryzjerzy są mega niedelikatni i za nic chyba mają stan włosów swoich klientek. Mam bardzo delikatne i łamliwe włosy i nigdy w życiu bym im nie zafundowała takich tortur jakie potrafiła mi zafundować fryzjerka. Aż chciało się wyrwać jej grzebień z rąk i samemu zrobić całą robotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noo dokładnie, aż się im wtedy chce wyrwać ten grzebień :)

      Usuń
  4. Przydatne rady, jednakże mam kilka zastrzeżeń co do Pani ortografii. Po pierwsze nie rzuchwa, a żuchwa, po drugie, cienki, nie cieńki. Przeczytałam tylko pierwszy punkt, więc nie wiem, czy popełniła Pani więcej błędów, ale polecam przeczytać kilka książek, zamiast ciągle się malować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha przepraszam, nie mam w zwyczaju być arogancka wzgledem swoich czytelnikow, ale TY mnie wyjątkowo rozśmieszyłaś swoim chamstwem i wstawianie minek wcale tego nie zmienia. Wybacz, ale jestem bardzo dobrze wykształconym człowiekiem i kończąc w tym roku swoja edukacje ponad 17 letnią edukację przeczytałam tyle książek, że już nimi rzygam, więc nie życzę sobie sugerowania mi, że jestem tylko głupią malującą się lalą. Gdybyś przeczytała więcej moich wypocin to byś zobaczyłą, ze 'rzuchwa' to jakieś jednorazowe nieporozumienie, które nie mam pojęcia skąd sie wzielo, bo przenigdy tak nie piszę. Może to wynikać jedynie z tego, że pracuję, a w tym piszę posty po nocach, a wtedy umysł nie pracuje należycie. Ten cienki tak samo, wysuwanie od razu jakichś ironicznych dogryzek z powodu głupich literówek nie świadczy raczej dobrze o inteligencji, więc proszę się nie martwić o mój rozwój intelektualny, ale swój. Pozdrawiam!

      Usuń