środa, 9 kwietnia 2014

3 tutoriale + recenzja: Hit sezonu - pomarańczowe usta - Inglot 278.


Jeśli chcesz być trendy i wyróżnić się wyglądem tej wiosny i lata, to mam dla Ciebie dzisiaj idealne rozwiązanie! POMARAŃCZOWE USTA, które są najgorętszym hitem w makijażu w tym sezonie. Mimo, że tak naprawdę lansowane są już od ponad roku.

Baaaardzo trudno znaleźć taki czysty, 100% odcień pomarańczy w polskich sklepach, a żeby był w dodatku tani i dobry jakościowo, to prawie niewykonalne! Ja szukałam na prawdę dłuuuuugo i bez skutku, aż w końcu na ratunek przyszedł nasz rodzimy Inglot!
Kto by pomyślał, bo szminek tej marki nie znosiłam... aż do tego momentu, kiedy pierwszy raz nałożyłam ten odcień 278


Nie wiem jak to możliwe, ale ta szminka jest całkowicie inna od pozostałych jakie mam. Jakość jej jest fenomenalna! W przeciwieństwie do innych kolorów, które nosiłam.
Jestem pewna, że musieli zmienić formułę na bardziej nawilżającą, bo jest z połyskiem przez co usta wyglądają bardzo zdrowo i nie potrzebują błyszczyka.
Przy tym ( co najważniejsze ) zachowali mocną pigmentację, którą szminki Inglota zawsze się charakteryzowały.
Bardzo łatwo się aplikuje na ustach. Snuje po nich niczym masełko.
Jedno pociągnięcie - mocny intensywny kolor.
Trwałość? Rewelacyjna!
Dosyć, że nie wysusza jak koleżanki, to jeszcze nawet nawilża, że lekko spierzchnięte usta wyglądają zdrowo i ponętnie! Nic, jak ideał ! Bardzo miłe zaskoczenie.

Naprawdę polecam! Jej cena to teraz już chyba 22 zł. Jednak warto mimo nie za niskiej ceny, bo to szminka raczej nie do codziennego użytku, gdyż ten nietuzinkowy kolor szybko może się znudzić, więc to dobra inwestycja, bo starczy na bardzo długo :)

Marka Manhattan oferuje praktycznie identyczną. Jak więc nie macie dostępu do Inglota, to zajrzyjcie, np. do Rossmanna, tam ją znajdziecie i to chyba nawet tańszą. Nie jestem pewna co do jej trwałości, czy dorównuje inglotowskiej, ale po jednym jej użyciu myślę, że tak, więc można spróbować.

Mam dla Was 3 propozycje z jej użyciem. Chociaż można z nią wyczarować co najmniej 10 innych. Ten kolor jest bardzo inspirujący, daje wiele ciekawych, niebanalnych możliwości.
Dla mnie ten kolor jest bardzo świeży, soczysty, promienny, więc widzę go idealnie w takim rozświetlającym makijażu. Stąd zaproponowałam Wam wersję promienną, rozświetlającą, odświeżającą, subtelną, która moim zdaniem idealnie wpasowuje się w klimat wiosenno-letni. Taki makijaż jest wręcz dla mnie synonimem wiosny i lata!

Pierwsze dwa makijaże są całkowicie minimalistyczne w kosmetykach i czynnościach, a to wszystko dlatego żeby każda z Was bez względu na umiejętności i fundusze mogła wykonać ten makijaż na sobie; nawet jeśli nie posiadacie pędzli, bo cienie spokojnie można nałożyć samymi palcami.

I wersja:  


Jak szczegółowo wykonać te 3 makijaże prezentuję w poniższym filmiku, a na końcu postu porady jak dopasować pomarańcz do siebie i makijażu oraz produkty jakich użyłam do ich wykonania. Są tanie i ogólnodostępne!










II propozycja: na pierwszy rzut oka nie różni się niczym nadzwyczajnym od poprzedniej. Jednak jest to wersja nieco mocniejsza, mamy oczy mocniej podkreślone i jednocześnie powiększone za pomocą roztartych kresek w zewnętrznych kącikach. A co ważne, to połączyłam srebro z perłowym złotem na dolnej powiece, żeby pokazać, że pomarańcz kocha towarzystwo jak i złota, tak i srebra, że nawet zestawione razem się nie gryzą.

Nie wiem czemu, ale mimo, że na codzień najczęściej zestawiam pomarańczowe usta z powiekami całymi w złocie i brązie, to tutaj nie wpadłam, by tak zrobić, więc polecam również taką wersję! Wprawdzie będzie ona najlepiej wyglądać na ciepłych tonacjach skóry lub mocniej zbrązowionych, ale można próbować albo użyć mocno brązera :)



Pomarańcz jest kolorem trudnym do noszenia, więc kilka porad: 
* jeśli nie masz śnieżnobiałych zębów, sięgnij po taką w chłodnej tonacji (jak moja)
* nie wygląda dobrze na bardzo bladej skórze, więc jeśli taką masz koniecznie zestaw ją z dużą ilością brązera w miejscach w których najczęściej opala Ci się twarz, albo z różem którego koniecznie dopasuj tonacją do Twojej pomarańczowej szminki; może to się Tobie wydać hardcorowe, ale cudownie prezentuje się z kolorem "baby pink", jeśli pomarańcz jest w chłodnej tonacji jak moja



III propozycja to istne szaleństwo. Zdaję sobie sprawę, że to mało użyteczny makijaż dla większości z Was, ale to tylko ma pokazać z jakimi kontrastowymi, mocno kolorowymi kolorami pomarańcz wygląda ładnie, a wcale nie tandetnie. Ma więc to być tylko dla Was taka inspiracja do odważniejszych makijaży, gdzie łączy się razem tak pstrokate kolory. Inspiracja, co znaczy, że taki mocny kolor błękitu lub zieleni możesz zastosować tylko w wewnętrznym kąciku oka, lekko na całej powiece albo w postaci kreski. Zabaw się! :)







A jakie kosmetyki użyłam do zrobienia tego makijażu?
*przede wszystkim wspomniana wcześniej szminka Inglot, nr 278
*podkład Pierre Rene, Skin Balance
*korektor Essence Stay all day 12h
*kamuflarz Catrice
*puder Rimmel, Stay matte
*róż paleta Beauties Factory
*brązer Sleek Contour Face, odcień light
*brwi cienie Essence i Sleek
*linia wodna Avon, Color Trend i Loreal, Color Richie
*cienie paletki Sleek: Vintage Romance, Snapshot, Storm, Acid

to chyba wszystkie?


Do zobaczenia i przeczytania za kilka dni!

pozdrawiam
Emilia Cecylia

3 komentarze:

  1. 3 opcja to już za dużo kolorów jak dla mnie, ale 1 i 2 bardzo mi się podobają. Lubię pomarańczowe usta, fajnie wyglądasz w tym kolorze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie pomarańcz na ustach jest totalnie nietwarzowy. O ile jeszcze u kogoś niekiedy mi się podoba (ale musi być spójny z całością stylizacji i makijażu), o tyle ja sama wyglądam z tym kolorem na ustach koszmarnie. No i u Ciebie też mi jakoś zgrzyta. PS. obrabiasz zdjęcia w jakimś programie czy masz tak nieskazitelnie gładką cerę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdy nałożę dobrze podkład i korektory to tak wygląda moja cera bez obróbki. bez nich moja cera nie wygląda tak wspaniale :) co do obróbki, to jak miałabym przerabiać tyle zdjęc, to przy moim trybie życia chyba bym oszalała. ograniczam się w obróbce tylko do rozjaśnienia i dodania kontrastu, żeby wydobyć rzeczywiste kolory, bo Nikon robi bardzo ciemne zdjęcia zjadając przy tym kolory, ale przy tym zabiegu to niedoskonalosci cery tylko bardziej się uwidaczniają, więc to akurat nie sprzyja wyglądzie mojej twarzy :) a jeśli chodzi o retusz niedoskonałości, to tylko usuwam jak widać kilka włosków z mojego pseudowąsika :D no i jedynie jak pojawi się jakiś duży pryszcz, ale jak dobrze zakamufluje makijażem to nawet tego nie robię. Jak widać nawet zmarszczki są widoczne. Nie posiadam nawet photoshopa :)

      Usuń